[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jestem twoją wspólniczką, o której sądzisz, \e pozbawiła cię honoru, zdradziła cięw taki sposób, \e twoje \yczenie, aby podtrzymać kontrakt jest pozbawione wszelkiej logiki.Dlaczego po prostu nie wyrzucisz mnie z domu?Jej mą\ odwrócił wzrok, niezdolny do wyznania jej prawdy.- Nicholasie, byłam szczera, mówiąc, \e Daniel nigdy nie był moim kochankiem, ale gdybydopiął swego, zostałby nim.- On twierdzi zupełnie otwarcie, \e jest inaczej.Wytrzeszczyła zdumione oczy.- Więc cię okłamał.Och, Nicholasie, dlaczego tak koniecznie musisz mnie posądzać owszystko, co złe? Nigdy na to nie zasłu\yłam, gdy\ nigdy cię w niczym nie zawiodłam, pozatym jednym, \e nie potrafiłam zmusić cię do miłości!Nicholas spojrzał na nią szybko, wyraz jego twarzy zmienił się zupełnie, ale ona tego ju\ niewidziała.Nagle postanowiła, \e wszystko mu opowie.Jednym tchem.Odeszła, stanęła przyoknie i spojrzała na park, a potem dalej, w kierunku Sedgemoor.- Napisałam ten list do Daniela, ale wydal mi się zbyt krótki i ogólnikowy.Cokolwiek sobie onim myślisz, lubię go bardzo, choć, jak teraz dopiero zauwa\yłam, pozwolił na powstanie wieluniejasności.On, jako jedyny, sprawiał, \e dni tutaj upływały mi znośnie, gdy\ był czarującym,pełnym szacunku i dobrym towarzyszem, A przede wszystkim potrafił wywołać na mojejtwarzy uśmiech, kiedy chciałam zapłakać; i uczyniłabym to, gdyby nie on.List zostałsfałszowany.Podejrzewam, \e to Augustine, gdy\ tylko ona jedna miałaby dobry powód, abyzmienić jego znaczenie.A ty robisz wszystko, czego ona by sobie \yczyła, Nicholasie, gdy\wierzysz w to, co znajduje się w nim teraz, a nie w to, co było z początku.Moje \ycie tu niebędzie szczęśliwe w sposób, który znaczy dla mnie najwięcej, bo zawsze odmawiałeś mi swejmiłości.Chcę mał\eństwa pełnego namiętności i po\ądania, chcę być twoją \oną, obiektemwestchnień i kochanką, zasypiać co noc w twoich ramionach i budzić się w nich co rano.Chcęcałego ciebie, Nicholasie, a nie pusty kontrakt, który wprawdzie pozwala mi pozostać podtwoim dachem, lecz nie w twoim ło\u.Chcę nosić twoje dzieci, a nie zajmować się księgamimajątkowymi.Wyszłam za ciebie, gdy\ cię kochałam.Zawsze byłeś człowiekiem, jakiego175 sama wybrałabym sobie za mę\a, dlatego te\ zgodziłam się na tę smętną ofertę, jaką miwczoraj zło\yłeś.Teraz jednak, kiedy zle zrozumiałeś znaczenie listu i znów postanowiłeś zlemnie ocenić, stwierdzam, \e nie mogę \yć dalej w tym związku, nie mówiąc ci całej prawdy,choćby kosztem twej pogardy.Wszystko trzeba powiedzieć tu i teraz.Musisz przyjąć do wiadomości, \e cię kocham i chcębyć dla ciebie czymś znacznie, znacznie więcej ni\ kobietą, która dziwnym zrządzeniem losu wWenecji nosi twoje nazwisko.Nicholas miał wra\enie, \e się przesłyszał, gdy\ mówiła mu to, co tak bardzo chciał usłyszeć.Spojrzał na nią, gdy tak stała przy oknie z rozpuszczonymi, ciemnymi włosami, a jej smukłasylwetka przeświecała lekko przez przejrzystą tkaninę szlafroka.- Och, Lauro - wyszeptał.- Gdybyś tylko wiedziała.Obejrzała się na niego.- Czy po tym, co usłyszałeś, wcią\ chcesz, abym tu została?Ujrzał w jej oczach nieprzelane łzy i podbiegł bli\ej, delikatnie ujął jej twarz w dłonie,muskając ustami jej wargi.- Nie widzisz tego? - wyszeptał.- Czy jeszcze nie zrozumiałaś, dlaczego cię nie puściłem?Chcę, abyś została ze mną, gdy\ cię kocham, kochałem cię od tamtego dnia w Wenecji.Raniłem cię, bo sądziłem, \e i ty mnie chcesz zranić.Z\erała mnie zazdrość i bolała zranionaduma, gdy\ sądziłem, \e ofiarowałaś Danielowi Tregarronowi to, czego ja sam tak bardzopragnąłem.Nie mogę znieść myśli, \e mógłbym \yć bez ciebie, rozpalasz we mnie tylenamiętności i po\ądania, ile tylko sobie wymarzysz!Laurę wypełniła niepojęta radość.Poruszyła ustami, by wypowiedzieć imię mę\a, lecz niemogła dobyć słów.Nicholas otoczył ją ciasno ramionami i zaczął całować, lecz nie były to ju\delikatne muśnięcia ust.Zbyt długo płonął tajoną miłością, wreszcie mógł jej posmakować.Po policzkach Laury spływały łzy, lecz były to łzy szczęścia.Nicholas spojrzał na nią naglepociemniałymi oczami.- Tępym byłem narzeczonym, moja ukochana - rzekł miękko.- Zaraz to jednak naprawię.Tomał\eństwo nie jest prowizorycznym układem, nie jest kontraktem wspólników.Przysięgam ci,\e to związek miłości, i zamierzam ci to udowodnić.Na Boga, udowodnię ci to!176 [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl