[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie mówiąc już o tym, żedzwoniąc do Harta, uratowałaś nam życie.Gdybym był mądrzejszy,dałbym mu znać natychmiast po pierwszym telefonie.To ty przez całyczas przekonywałaś mnie, żeby wtajemniczyć we wszystko policję.Popatrzyła na niego z rozczuleniem.- Nie dość, że cię postrzelili i leżysz w szpitalu, to jeszcze maszsiłę mnie pocieszać.Czy nie powinno być na odwrót?- Nie, kochanie - odparł z uśmiechem.- Musimy się pocieszaćnawzajem.Ty ostatnimi czasy i tak za wiele brałaś na siebie.- Objął ją zaszyję i zmusił, by się nad nim pochyliła.- Ile mamy czasu do przyjazduHarta? - spytał, muskając wargami jej usta.- Uspokój się, jesteś jeszcze za słaby na figle - migle - upomniałago.- Zresztą Hart może się zjawić lada chwila.W tym momencie otworzyły się drzwi.- Już się zjawił i z tym, co chodziło wam po głowie, będzieciemusieli poczekać, aż sobie pójdzie.- Właśnie prosiłem siostrę Maddie, żeby wymyła mnie od stóp dogłów - odparł ze śmiechem Dylan.Anula & ponaousladansc - Na pewno nie omieszka tego zrobić.W swoim czasie - odrzekłHart.- Na razie myślę, że powinienem was poinformować o aktualnymstanie śledztwa.Maddie podniosła się z łóżka i usiadła na najbliższym krześle.Hartstanął w nogach łóżka.- Strzelaj! - zachęcił go Dylan.Usłyszawszy, co powiedział, lekkosię skrzywił i dodał: - Wybrałem nie najlepsze słowo.- No więc powinniście wiedzieć, że bandyta, niejaki Alex Black,siedzi w pudle.Został aresztowany pod zarzutem zastrzelenia sędziegoCarla Bridgesa oraz Manuela Torreza, czyli faceta, który wyniósłrewolwer z laboratorium.- Skąd wiecie, że to na pewno on? Jakie macie dowody? -wypytywał Dylan.- Czy wystarczą, żeby go skazać?- Manuel Torrez, który należał do ekipy sprzątaczy utrzymującychczystość we wszystkich urzędach miejskich, w tym także w policyjnymlaboratorium, wykradł broń na polecenie Blacka, ale potem ogarnęła gochciwość i pomyślał, że za pieniądze uzyskane od ciebie za zwróceniebroni i wydanie Blacka, zdoła umknąć z miasta.- Hart obrzucił surowymspojrzeniem Maddie i Dylana.- Trzeba było do mnie zadzwonić zaraz pojego pierwszym telefonie.- Wiem - westchnął Dylan.- Zmądrzałem trochę po czasie.- No cóż, Torrez nie przeżył, ale przed śmiercią zdążył powiedzieć,że to Black zapłacił mu za wykradzenie rewolweru.- Hart zawiesił głos.-A odcisk dłoni Blacka odpowiada odciskowi zdjętemu z rewolweruznalezionego na miejscu zbrodni.- Niech mnie kule biją! - ucieszył się Dylan.- A czy ten.czy AlexAnula & ponaousladansc Black powiedział, dlaczego zastrzelił ojca? - Black wszystkiemuzaprzecza - odparł Hart.- Ale już się nie wywinie.Dopilnujemy, żebyzostał skazany.Black to podrzędny bandzior, powiązany z mafią.- Zwracając się bezpośrednio do Dylana, dodał: - Facet nie wyjrzy zwięzienia, masz moje słowo!Dylan wyciągnął do niego rękę.- Dziękuję - powiedział, ściskając dłoń Harta.- Za wszystko.- Spełniłem tylko swój obowiązek.- Chociaż ci tego nie ułatwiłem - przyznał Dylan.- Jeszcze raz przepraszam.- Rozumiem, jak się czułeś.Nie wiem, jak sam bym postąpił natwoim miejscu - odparł Hart.- Ale wciąż nie znamy przyczyny - podjął Dylan.- Nie wiemy, kto i dlaczego kazał ojca zastrzelić.- Prędzej czy pózniej dowiemy się, kto za tym stał.Chociaż tomoże potrwać.- Hart opart Dylanowi rękę na ramieniu.- Ale czy możeszmi przyrzec, że od tej pory oddasz sprawę w ręce policji?- Masz moje słowo! - odparł Dylan z przekonaniem.Hart spojrzał na Maddie.- Mam nadzieję, że go dopilnujesz - powiedział.- Ja? Przecież on mnie nie słucha.Nie mam na niegonajmniejszego wpływu.Hart uśmiechnął się pod nosem.- Uważaj - powiedział, spoglądając na Dylana spod oka.- Onajeszcze cię rozszyfruje, a wtedy - tu Hart wyciągnął do niego rękę, jakbymierzył z rewolweru - pstryk, i będzie po tobie.- O co właściwieAnula & ponaousladansc chodziło Hartowi z tym strzelaniem z palca? - spytała Maddie Dylana powyjściu policjanta.- Nie mam zielonego pojęcia - odparł Dylan.Po pięciodniowym pobycie w szpitalu Maddie sprowadziła Dylanado swego apartamentu, gdzie roztoczyła nad nim iście matczyną opiekę.Ale chociaż jej nadopiekuńczość doprowadzała go chwilami do sza-leństwa, znosił potulnie swoją sytuację, zdając sobie sprawę, jak bardzowobec niej zawinił.Przez własną pyszałkowatość i pewność siebie naraziłwszystkich na straszne niebezpieczeństwo i omal nie spowodował śmierciMaddie, Geraldine oraz swojej.Ramię jeszcze mu trochę dolegało, poza tym jednak czuł się corazlepiej.Troskliwość Maddie nie była mu potrzebna, lecz gdy próbował jejto tłumaczyć, nie chciała go słuchać.Jedyne, czego naprawdę potrzebo-wał, to kochać się z nią.Wszelako Maddie twierdziła, że nadmiar wysiłkumoże mu zaszkodzić i zdecydowanie odpierała jego erotyczne zapędy.%7łeby się przed nimi ustrzec, skazała Dylana na sypianie w pokoju go-ścinnym.Wszedłszy parę minut po ósmej do kuchni, zdziwił się, że Maddienie czeka na niego ze śniadaniem.Thelma stała przy zlewie, zajętazmywaniem garnków.- Dzień dobry panu, jak się spało? - spytała.- Wyśmienicie.A gdzie Maddie?- Zpi.Biedactwo jest już na ostatnich nogach.Odkąd panapostrzelili, mało co sypia.- Ale ja już od trzech dni nie jestem w szpitalu,więc chyba miała czas się wyspać [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl